Fiolka Mistrza

Opis forum


#1 2008-01-26 18:28:17

Aces

Administrator

Zarejestrowany: 2008-01-26
Posty: 14
Punktów :   

Fiolka Mistrza - Rozdział IV

Lawina ustała.
-Pomocy! - wrzeszczał przerażony He`zac. Był w wyraźnym potrzasku. Nie wiedział co się stało z jego towarzyszem, czy jeszcze żyje? I co się teraz stanie z nim samym? Usiadł opierając się plecami o wilgotną ścianę, pokrytą mchem. Powietrze tu było stęchłe. Lekkie promienie przeświecały przez, nieliczne otwory u wyjścia.
Ze stropu jaskini zwisały stalaktyty, z których kapały krople wody, tworząc kałużę. Przynajmniej nie umrę z wycieńczenia. Pocieszał się.
Siedział tak godzinę, może więcej, już sam nie wiedział stracił poczucie czasu - był bezradny. Regularne odgłosy kapania, przyprawiały o ból głowy. Nagle, zauważył coś w głębi jaskini. Wstał i ruszył w kierunku dziwnego, zielonkawego światła. Gdy dotarł do celu zobaczył, że świecą to fluorescencyjne grzyby. Chwycił jednego w rękę i ugryzł kawałek Bleee, jakie to obrzydliwe! Gorzkie, Łee... Myślał Znakomicie, a mówią, że nie ma sytuacji bez wyjścia...No racja mam wyjście - zgnić tutaj. Phi! Do tego jedzenie zostało w torbach podróżnych! I co ja teraz pocznę?! Mogłem zostać w domu! Zachciało mi się podróży! Umrę w samotności... Chłopak litował się sam nad sobą.
Wtem, usłyszał jęk. Na początku pomyślał że mu się przesłyszało lecz ten jęk był prawdziwy. Dochodził z zewnątrz.
    He`zac podbiegł do zaklinowanego kamienia i przez szparę krzyknął
-Zekan! Żyjesz?! - W odpowiedzi usłyszał tylko jęk. - Nie bój się coś... coś wymyślę, jestem cały, nie widzę cię przez tą kupę gruzów! - Zdenerwował się. Odczekał kilka minut myśląc nad ich losem. Wtedy jak grom z jasnego nieba doznał olśnienia! Przypomniał sobie słowa Swego towarzysza. "-Dziwne... Rzadko się widzi taki rodzaj magii... Poznaje, że ten oręż został wykuty przez krasnoludów, a o dziwo Orcy magowie dodali mu jakieś właściwości..."
-Warto spróbować- mruknął sam do siebie. Wyciągnął z pochwy stalowy miecz, chwycił w dwie ręce i podniósł go w górę. Ten lekko lśnił, albo przynajmniej takie przewidzenie miał chłopak.
Podszedł do skały tarasującej wyjście zamachnął się, modląc się w duchu by zadziałało i uderzył z całej siły w przeszkodę.
Miecz zatopił się w litej skale jak w maśle. Zdziwiony, młody podróżnik zaczął machać jak najszybciej mieczem rozwalając głaz. Po dziesięciu minutach znalazł się na powierzchni.
Odetchnał głęboko świeżym powietrzem. Rozejrzał się w koło. Ujrzał krew, duże ilości krwi. Podbiegł do gruzów, i zaczął je odgarniać. Na szczęście, lub na nieszczęście był to rozgnieciony koń.
-Gdzie jesteś?! - zawołał - Proszę nie rób mi tego! -Biegał wte i wewte - Gdzie jesteś - krzyczał załamanym głosem ze łzami w oczach.
Usłyszawszy stęknięcie ruszył w jego kierunku. Gdy zobaczył Zekana, aż sam jęknął. Elf miał przygniecione nogi, ogromnym głazem i liczne rozcięcia. Leżał w kałuży krwi. Można było ujrzeć śmierć w jego oczach.
-Um... Umieram - Wysapał łucznik
-Nie, nie umrzesz - zaprzeczał towarzysz.
-Obiecasz mi jedno?- poprosił
-Tak, postaram się
-Powiadom Sarvil o nadciągającym nie bezpieczeństwie - plunął krwią - Tam stoi mój koń - przeżył, nic mu się nie stało. W przeciwieństwie do mnie - zażartował - w moich bagażach znajdziesz owinięty w koszule, tomik - Przeczytaj go kiedy będziesz miał czas, tam pisze kim jestem, co robiłem i jakie mam zadanie, niestety, nie udało mi się go wykonać, dlatego... Przekazuje je tobie. - Widząc, że klęczący nad nim chłopak płacze dodał - Nie rycz - uśmiechnął się - to nie twoja wina... Powinienem ci zaufać. Aha... I gratulacje, sam doszedłeś do tego jak wykorzystywać przedmioty magiczne, bez mojej pomocy. Żegnaj - Dodał sennym głosem
-Nie, nie umieraj, czekaj, wyciągnę cię spod tego kamienia. Dojedziemy do miasta przeżyjesz!
-Nie okłamuj się, za kilku minut się wykrwawię. Zostaw mnie i jedź. Nie ma czasu na sentymenty. Masz moje błogosławieństwo. Śmierć to tylko przejście na lepszy, ciekawszy etap, w końcu wszyscy tam się spotkamy... - Oczy mu się zamknęły.
-Nie! Żyj! Nie możesz tak umrzeć! Nie tak!  - Krzyczał chłopak bijąc pięściami w piersi elfa. Jakiś wewnętrzny głos w jego głowie, uświadomił mu jednak, że jego towarzysz odszedł, odszedł przemierzać następny, lepszy etap.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.hondaklub.pun.pl www.grycentrum.pun.pl www.sghdelphi.pun.pl www.xbox360x.pun.pl www.karchow.pun.pl